Cześć! To ja, przyjaciółka Agnes. Niestety, jej już nie ma z nami. Odeszła. Opowiem wam, jak to się działo.
Agnes wstała rano z ogromnym bólem głowy. Musiała się podpierać to o ścianę, to o szafę i itp. Bez tego, od razu upadłaby i w najgorszym przypadku, złamałaby sobie kość. Usiadła przy stole, a ja nałożyłam jej trochę zapiekanki. Podziubała i odeszła do swojego pokoju.
Po dwóch godzinach postanowiłam, że pójdę i sprawdzę co się dzieje. Wtedy zobaczyłam ją leżącą na podłodze. Wezwałam karetkę, a oni przyjechali po pięciu minutach. Lekarz, już na miejscu, stwierdził zgon. Razem z Chrisem płakaliśmy, krzyczęliśmy, lecz wszystko na marne. Nie jesteśmy w stanie jej wskrzesić.
Pogrzeb odbył się na pobliskim cmentarzu.
- Agnes była bardzo dobra. Nierobiła nikomu na złe. Nie kłóciła się. Dlatego myślę, że ona jest już teraz w niebie. Siedzi w gronie aniołów, którzy pilnują nas dzień i noc - wygłosiłam.
Pingwineq ;33
Agnes wstała rano z ogromnym bólem głowy. Musiała się podpierać to o ścianę, to o szafę i itp. Bez tego, od razu upadłaby i w najgorszym przypadku, złamałaby sobie kość. Usiadła przy stole, a ja nałożyłam jej trochę zapiekanki. Podziubała i odeszła do swojego pokoju.
Po dwóch godzinach postanowiłam, że pójdę i sprawdzę co się dzieje. Wtedy zobaczyłam ją leżącą na podłodze. Wezwałam karetkę, a oni przyjechali po pięciu minutach. Lekarz, już na miejscu, stwierdził zgon. Razem z Chrisem płakaliśmy, krzyczęliśmy, lecz wszystko na marne. Nie jesteśmy w stanie jej wskrzesić.
Pogrzeb odbył się na pobliskim cmentarzu.
- Agnes była bardzo dobra. Nierobiła nikomu na złe. Nie kłóciła się. Dlatego myślę, że ona jest już teraz w niebie. Siedzi w gronie aniołów, którzy pilnują nas dzień i noc - wygłosiłam.
Pingwineq ;33